czwartek, 8 grudnia 2011

08.12.2011r.

Fatalnie się dziś czuję. I nie wiem czy choroba dopadła mnie fizycznie czy psychicznie. Mam gorączkę, drżę i miałam nawet jakieś omamy. Jest mi strasznie zimno, choć jestem ubrana w sweter i bluzę... Wciągnęłam dzisiaj więcej z nadzieją, że trochę mi przejdzie, ale nic z tego. Muszę faszerować się jakimiś lekami na zbicie temperatury, które i tak nie pomagają. Za pół godziny ma przyjść do mnie Dawid, z którym wczoraj spędziłam świetny wieczór. Teraz już wiem, że COŚ między nami jest, pomimo że nie jesteśmy ze sobą oficjalnie. Dzisiaj pozwolę mojej mamie Go poznać, bo jeszcze nie było takiej okazji. Tylko mamie, bo tato jest w pracy. Wszystko zlewa mi się w jedną całość, nie widzę literek, ale staram się nie robić błędów, żeby dało się to czytać... Może nie powinnam pisać w takim stanie? Ale skoro pisałam dzisiaj próbne egzaminy z gorączką to i tutaj mogę pisać. Zapomniałam (chyba) wczoraj napisać, że mam próbne egzaminy gimnazjalne... Wczoraj było łatwo na części humanistycznej. Dziś przedmioty ścisłe - dałam radę - zarówno na pierwszej części jak i na drugiej. Na pierwszej części ścisłych miałam dużo chemii, na drugiej sama matematyka. Sądzę, że nie było aż tak źle... Nie mam już siły więcej napisać, po za tym za 5min będzie u mnie Dawid, więc muszę się jakoś ogarnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz