środa, 7 grudnia 2011

07.12.2011r.

Spędzam co raz, to więcej czasu z Dawidem. Chyba się w nim zadłużyłam... Dziwne uczucie, jeszcze nigdy nie czułam czegoś takiego. Teraz chyba wiem czym są "motylki". Wczoraj siedziałam u niego kilka godzin, było świetnie. Film, muzyka i przede wszystkim ON. Nie pomijając oczywiście amfy. Za chwilę znów idę do niego, za parę minut ma być u mnie.
Nadal nie chodzę do klientów. Nie chcę. Mam już tego dość. Ostatnio nie brakuje mi fety, dzięki Dawidowi. Szkoły w dalszym ciągu nie opuszczam, idzie mi na prawdę dobrze. Mama jest zadowolona i dlatego pozwala mi wracać do domu do godziny 23. Ustosunkowałam się do tego - niech myślą, że się zmieniłam. Napisałabym coś jeszcze, ale właśnie napisał do mnie D., że jest już koło mojego domu, więc muszę lecieć. Możliwe, że jak znajdę czas, to napiszę dzisiaj coś jeszcze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz