poniedziałek, 5 grudnia 2011

05.12.2011r.

Brakuje mi czasu. Mam go za mało, zdecydowanie. Jest go mało i szybko ucieka. Przelatuje niczym piasek przez palce. Ale mniejsza... Właśnie uczę się angielskiego i geografii - przyćpana, jak zawsze. Kiedy wciągnę dobrą krechę od razu lepiej mi idzie nauka. Od razu chce mi się uczyć. W szkole wychodzę na dobre stopnie. Na lekcjach siedzę i uważnie słucham. Na dwóch przerwach w ciągu dnia chodzę z Dawidem w nasze tajne miejsce. 
Nie mogłam wczoraj napisać, nie miałam kiedy. Od Dawida wróciłam o 13, a o 15 pojechałam z rodzicami do Dziadków. Dawno ich nie widziałam, a że teraz jestem grzeczną Gosią to chyba będę widywać ich częściej. Sobotni melanż był przedni. Zbliżyłam się do D. Nic nas w sumie nie łączy, ale lubię go. Bardzo go lubię.
Dziś po lekcjach byliśmy na spacerze, na jutro zaprosił mnie do siebie na film. Pierwszy raz lubię kogoś w ten sposób, czuję, że mamy ze sobą wspólnego coś więcej, niż zamiłowanie do fety.
Mam tutaj jeszcze tyle do napisania, ale czas mnie goni, do rana pozostało mi 6h, a oprócz ang. & geo. muszę nauczyć się jeszcze z matematyki, wosu i historii... Czy dam radę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz