piątek, 10 lutego 2012

10.02.2012r.

Czuję się lepiej. Kupiłam w końcu mój wspaniały, biały proszek. Wciągnęłam dobrą działkę, może trochę dużą, ale dobrą. Cały dzień myślałam co z tym wszystkim zrobić, myślę o tym, żeby usunąć to dziecko. Przecież ja nawet nie lubię dzieci, nie umiem się nimi zajmować. Po za tym są strasznie irytujące i wkurwiające. Nie, to nie dla mnie. Teraz już myślę o tym na spokojnie, bez emocji. Nie powiedziałam jeszcze Dawidowi o tym, że nie chcę urodzić tego dziecka, choć był dzisiaj u mnie. Nie pozwala mi brać, ale co on ma do gadania, skoro sam ćpa. To moje życie i będę robić, co będę chciała. Wzięłam kasę od mamy - kieszonkowe. Nie mam już siły pisać, po za tym D. zaraz przyjdzie, mam nadzieję, że nie zobaczy, że brałam, bo będzie mi gadał, że nie powinnam. A z resztą - mam to gdzieś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz